Końcówka XIX wieku, gdzieś na Dzikim Zachodzie. Dwóch kowbojów siedzi przy ognisku jedząc fasolę i rozmawiając o życiu (Billy Bob Thornton jako powściągliwy i małomówny Tar oraz Mickey Jones jako gadatliwy i skłonny do refleksji Slope). Temat dyskusji dotyczy odkrywania radości, prostych przyjemności i "dziecka w sobie". A także tego, co już minęło, co dopiero będzie i sposobach dostosowywania się do zmieniającego się świata. Film bardzo nietypowy od strony wizualnej i treściowej. Nakręcony w intensywnych odcieniach sepii i z dwoma znanymi aktorami (choć Mickey Jones nie jest tak powszechnie rozpoznawany jak słynny laureat Oscara B. B. Thornton) w całości poświęcony został tematyce życia i przemijania. Brak widowiskowej, dynamicznej akcji sytuuje go jakby na przeciwnym biegunie takiego krótkiego metrażu ostatnich lat jak np. The Good Time Girls (2017). Kino inne, ciekawe, pouczające.