Końcówka lat 20-tych XX wieku. Aborygeński farmer Sam Kelly zabija w samoobronie białego pracodawcę. Sam zostaje więc zmuszony do ucieczki w towarzystwie swojej ciężarnej żony. W pościg za nimi ruszają żądni zemsty tropiciele... Film podejmuje szeroki zestaw kwestii związanych z rdzenną ludnością Australii. A wiedzieć trzeba, że historia tych ludów to jedna wielka rzeka rozpaczy płynąca przez australisjki outback i bezlitośnie doświadczająca Aborygenów nierozumiejących i niepotrafiących sprostać szybko postępującym zmianom w ich naturalnym środowisku, czyli świecie jaki znali i do jakiego byli od wieków przyzwyczajeni ("tępiono ich jak robactwo"). Ma to swoje tragiczne konsekwencje do dziś (sytuacja ogromnej rzeszy Aborygenów w Australii jest skrajnie zła, dawno przekroczyła granice patologii), a Sweet Country jest jednym z donioślejszych filmowych głosów australijskiego westernu poruszającego kwestię Aborygenów. Świetnie sfilmowany, z bardzo dobrze zarysowanymi portretami psychologicznymi postaci (zarówno Aborygenów jak i białych), zmuszający do poważnej refleksji.