Remake klasyka pod tym samym tytułem z roku 1960 w reżyserii Johna Sturgesa. Nowa wersja wzbudza sprzeczne emocje i jest różnie oceniana. W oczy rzucają się przede wszystkim pewne bardzo widoczne zmiany odnośnie głównych bohaterów. Całość nakręcona jest - jak to się dziś czasami powiada - "poprawnie". Jest tu więc wszystko, czego potrzebuje złakniony porządnej akcji miłośnik klasyki i nowoczesnej, dynamicznej produkcji: twardzi faceci, piękna kobieta, wątek zemsty, głośne strzelaniny, groźny czarny charakter, itd. Wszystko to pokazane z pewnym nerwem i dosyć wyraźnym pazurem, małą domieszką humoru i zarysowanymi po trosze portretami psychologicznymi bohaterów (bez głębin psychoanalizy, ale jednak motywy te są wyraźnie dostrzegalne, przynajmniej w kilku przypadkach). Kino typowo rozrywkowe (i niestety zbyt mocno przez to przewidywalne), które jednak nie zszargało chyba zanadto starej legendy Sturgesa.