Historia utkana z najbardziej chyba eksploatowanych motywów westernu jakie tylko przychodzą do głowy: zagmatwana przeszłość, próba odpokutowania dawnych błędów, niespełniona miłość, wciąż gmatwające się nowe drogi, Bóg, zemsta, itd. A jednak rzecz zaskakująca, bo opowieść jest bardzo spójna, logiczna, z bardzo ciekawą i wiarygodną podbudową psychologiczną nie sprawiającą wrażenia taniej amatorszczyzny. Właściwie to właśnie ów wątek psychologiczny jest główną osią napędową całego filmu. Ogromna w tym zasługa bardzo dobrego duetu aktorskiego w postaci Donalda i Kiefera Sutherlandów (prywatnie ojca i syna. W filmie także łączy ich taka właśnie relacja). Owszem, wszystko to, co oglądamy na ekranie już gdzieś i kiedyś widzieliśmy, ale Zapomniany robi wrażenie czegoś w rodzaju skondensowanego ducha westernu, takiej mocno energetycznej pigułki klasycznego Dzikiego Zachodu, który - cytując jednego z bohaterów - "nie kieruje się zasadami". Dodatkowo historia jest doskonale sfilmowana. To jeden z tych nowoczesnych westernów, które nie pretendując do miana gamechangerów całkiem nieźle wpisują się w bogaty nurt historii psychologicznych Dzikiego Zachodu z trochę większymi ambicjami. Rewolwery i strzelby przemawiają tu głośno i przekonywująco, a trup ściele się gęsto i malowniczo, więc zupełnie nie przeszkadza fakt, że w zasadzie jest to film z rodzaju "przeżyjmy to jeszcze raz".