Tajemniczy nieznajomy po przejściach postanawia wymierzyć sprawiedliwość w miasteczku złych ludzi... Dolinę można za wiele ganić i za wiele chwalić. Do jej mocnych punktów (lub słabych - to już w zależności od punktu widzenia) zalicza się motyw zemsty. Co prawda zgrany już do niemożliwości, boleśnie oklepany i okrutnie powtarzalny, ale tu zyskał nowy i niepowtarzalny wymiar: element animalny. Otóż główny bohater Paul (Ethan Hawke) postanawia dorżnąć watahę zwyrodnialców z pobliskiego miasteczka w zemście za zabicie mu wiernego psa. Pech chce, że miasteczkiem rządzi dziwny szeryf Clyd Martin (John Travolta), który należy do stróżów prawa - można to chyba zgrabnie ująć - gorszego sortu. No i tu dochodzimy do plusów mniej dodatnich filmu. A są nimi: straszliwa asceza scenograficzna, jednak miałkość fabuły i różnego rodzaju dziwne i niezamierzone mielizny (np. część dialogów. Choć i tu zdarzają się pewne błyskotliwe perły!). Z kolei momenty niezłe to różne nawiązania do klasyki, zabawa konwencjami, muzyka, zdjęcia i jakiś taki nie do końca sprecyzowany, ale wciągający klimat tej opowiastki (uwagę przykuwa np. postać szeryfa i to nie wyłącznie dlatego, że gra go J. Travolta). Do tego dochodzą dwie piękne kobiety (Taissa Farmiga i Karen Gillan) i otrzymujemy dzieło całkiem znośne.