Podczas obchodów święta 4 lipca w małym miasteczku Silver Lode ma dojść do zaślubin szanowanego ranczera Dana Ballarda z uroczą lokalną kobietą Rose Evans. Obywatel Ballard zjednał sobie mieszkańców w krótkim czasie od przybycia nie wiadomo skąd. Ma więc nie lada kłopot kiedy nadciąga czterech nieznanych jeźdźców, którym przewodzi bandyta uznający się za szeryfa. Wymachuje nakazem aresztowania pana młodego pod zarzutem morderstwa jego brata i kradzieży znacznej sumy pieniędzy. Automatycznie mieszkańcy zwracają się przeciwko bohaterowi a nawet rozpoczynają obławę. W trakcie trwającej w czasie rzeczywistym akcji, Ballard będzie musiał udowodnić swoją niewinność. Najciekawszy w tej pozycji pozostaje fakt, że gdy tylko poznamy szczegóły okazuje się, że to wcale nie „W samo południowa” sztampa. Otóż nazwa Silver Lode równa się Hollywood i mamy do czynienia z niedocenionym B-klasowym westernem politycznym. Wybitny Dan Dureya odgrywa czarny charakter, który jest wojowniczy i odrażający a nazywa się nie inaczej jak McCarty. Toczy się tutaj obrona wpisanego na czarną listę Carla Foremana, scenarzysty innego westernu również uznawanego za alegorię epoki maccartyzmu, czyli właśnie W samo południe (1952). Oprócz tego jest tutaj rekordowa chyba ilość ujęć filmowanych z okna (obserwacja siebie nawzajem wiecznie żywa) a architektura miasteczka Dzikiego Zachodu jest wykorzystana do maksimum, wystarczy wspomnieć mastershot podczas którego Ballard przebiega cztery przecznice Silver Lode.