Były rewolwerowiec Colton Briggs (Nicolas Cage) i jego córka Brooke (Ryan Kiera Armstrong) mierzą się z konsekwencjami mrocznej przeszłości Briggsa. Film niestety bardzo przewidywalny, pełen klisz (a nawet dwóch czy trzech scen ocierających się niemal o plagiat) i motywów świetnie już znanych. Niewiele wyróżnia go spośród innych westernów podejmujących temat przemiany, zemsty i stawiania czoła przeszłości, która bezlitośnie powraca. Całość ratują głównie zdjęcia (choć w produkcjach amerykańskich porządna strona wizualna to standard), trochę też klimat i bardzo specyficzna relacja ojciec-córka (niestety tylko pobieżnie naszkicowana, nigdy do końca nie rozwinięta). Podobać się też może młoda i obiecująca R. K. Armstrong (szczególnie w scenie w sklepie opowiadając o placku. Ta udała się faktycznie wybornie). Szkoda, że przeżywający od lat sinusoidę swojej kariery N. Cage tutaj nie błysnął, bo mimo wszystko nadawałby się na pełnokrwistą postać rewolwerowca.