Rok 1870. Były Buffalo Soldier Mo Washington (Letitia Wright grająca kobietę ukrywającą swoją prawdziwą tożsamość) podróżuje do Colorado, by przejąć należącą do niej kopalnię złota. Jednak po drodze dyliżans, którym jedzie zostaje napadnięty przez bandę oprycha Tommy'ego Walsha i sprawy bardzo mocno się komplikują. Bieg wydarzeń sprawia bowiem, że Mo i Tommy zostają sami na pustkowiu... Film różnie odbierany, bo rozstrzał ocen jest ogromny. Posługując się najbardziej klasycznym szablonem oceny, trzeba po prostu jasno i wyraźnie wskazać na strony mocne i słabe. Do mocnych zaliczyć można: świetne zdjęcia (w tym dużo niesamowitych ujęć z lotu ptaka), porządny klimat, muzykę, poruszoną kwestię czarnoskórych w USA podczas Wojny Secesyjnej oraz wyraźnie zarysowane portrety psychologiczne dwójki głównych bohaterów (choć szkoda, że nie aż tak wyczerpująco jak mogłoby i powinno to być zrobione). Fabuła także na plus (już nawet za sam fakt odejścia od klasycznego i do bólu oklepanego motywu zemsty). Parę minusów też by się znalazło (np. wspomniana kwestia nie do końca rozwiniętych życiorysów głównych postaci. Owszem, klarowny zarys jest. I za to "+". Ale jednak jest on trochę zbyt ubogi, aż prosi się o kilka zdań więcej. Za to niestety "-"). Ogólnie jednak film wypada bardzo przywozicie i jest czymś trochę innym niż standardowa opowieść o Dzikim Zachodzie.