Na terenach zamieszkiwanym przez plemię Osagów (Oklahoma) zostaje odkryta ropa naftowa. W krótkim czasie członkowie plemienia zaczynają masowo ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach... Nie jest to stricte western, ale należy go odnotować w WBD z kilku ważnych powodów: akcja osadzona jest w realiach kończącego się (lub właśnie zakończonego - zależy jak spojrzeć i jakich dat się trzymać) okresu Dzikiego Zachodu i opowiada o dosłownej dzikości tego okresu (choć oczywiście temat jest uniwersalny i niestety aktualny będzie chyba już zawsze). Fabuła dotyczy dramatu Indian z plemienia Osagów (słynna historia niespodziewanie osiągniętego przez nich ogromnego bogactwa po odkryciu na ich ziemiach złóż ropy naftowej) oraz pokazuje kształtowanie się młodego kraju i jego instytucji (zalążki dzisiejszego FBI). A więc mamy tu western rewizjonistyczny, dramat indiański i kryminał w jednym, a nawet sceny acidowe (uzupełniające zamysł reżyserski i szalenie umiejętnie wplecione w fabułę, więc nie rażące sztucznością). Na koniec trzeba powiedzieć, że film oparty jest na książce (reportaż śledczy) Davida Granna pt. Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI (2017).