Kapitan Malcolm Reynolds wraz ze swoją specyficzną załogą przemierza galaktykę nieuzbrojonym transportowcem o nazwie Serenity. Przemyca z planety na planetę to i owo (np. bydło) i za opłatą przewozi pasażerów. Sytuacja jednak mocno się komplikuje, gdy zabiera na pokład pewną dziwną parę... Czego tu nie ma! Muzyka country, kaniony, pustynie, napady na pociąg, bijatyki w saloonach, kurtyzany (i inne piękne kobiety odmiennych obyczajów), wędrowny kaznodzieja, kowboje na koniach, miasteczka na preriach, strzelaniny itd. Western pełną gębą. W dodatku wszystko to lekkie, łatwe, przyjemne, bez akcji pędzącej na łeb, na szyję i z mocno rozbudowaną fabułą oraz ciekawie skonstruowanymi postaciami (nie wg jakiejś tam prymitywnej, scenariuszowej sztampy byle pchać akcję do przodu). No i wielki plus, czyli brak przesadnej, niepotrzebnej i niczego niewnoszącej przemocy. Nie dziwota, że ten serial w duchu space opery stał się kultowy.