Druga pozycja w filmografii Johna Carpentera i hołd dla westernowej klasyki. Porucznik Bishop (Austin Stoker) zostaje wysłany na mały posterunek policji na peryferiach zachodniego Los Angeles. Placówka obsadzona przez trójkę funkcjonariuszy (w tym dwie kobiety) jest w stanie likwidacji. Tymczasem z więzienia stanowego wyrusza autobus wiozący trzech przestępców do celi śmierci, w tym bardzo niebezpiecznego, masowego mordercę Napoleona Wilsona (Darwin Joston). Zbieg nieprzewidzianych okoliczności sprawi, że transport trafia na posterunek Bishopa, gdzie więźniowie zostaną zamknięci w celach. Nocą na posterunek przypuści atak niemal setka uzbrojonych terrorystów nieokreślonej frakcji. Bishop zarządza obronę z udziałem uwolnionych więźniów, podczas której wróg publiczny Wilson dowiedzie wielkiego altruizmu i bohaterstwa. Film jest potwierdzeniem ogromnej uniwersalności klasycznych westernowych motywów . Odcięty, broniony przez garstkę desperatów posterunek jawi się niczym fort oblegany przez Indian, czy nie przymierzając klasztor w Alamo, idea nieugiętego stróża prawa montującego grupę pomocników do nierównej walki odsyła w prostej linii do Rio Bravo (1959), a postać szlachetnego złoczyńcy zdolnego do poświęceń- do Dyliżansu (1939). Reżyser znakomicie zbudował dramaturgię spektaklu a także klimat nieuchronności i grozy, z czego niedługo zasłynie. Elektroniczny leitmotiv z prostą, basową sekwencją autorstwa Carpentera natychmiast wpada w ucho.