Przyjęło się uważać westerny za opowieści rozgrywające się w określonym przedziale czasowym. Jednak warto by było stworzyć też szufladkę, do której trafiłyby filmy wykraczające poza ten przedział, w przyszłość, ale wyraźnie korzystające z ikonografii gatunku. W anglojęzycznej terminologii takie filmy określa się mianem contemporary westerns, czyli westerny współczesne, aczkolwiek słowo współczesne może nasuwać skojarzenia tylko z kinem XXI wieku. Neo-western brzmi chyba lepiej. Do tej grupy zaliczymy takie dzieła jak Czarny dzień w Black Rock (1955) Johna Sturgesa, Ostatni kowboj (1962) Davida Millera, Przynieście mi głowę Alfreda Garcii (1974) Sama Peckinpaha, To nie jest kraj dla starych ludzi (2007) Joela i Ethana Coenów. Akcja toczy się w nowej cywilizacji, gdzie architektura miast jest przystosowana do jazdy samochodami, a konie to relikty przeszłości. Ale dawne typy bohaterów przetrwały do czasów współczesnych, a wraz z nimi wartości, które reprezentują, tj. chciwość, rasizm, ksenofobia, pragnienie bycia niezależnym. Samotni kowboje współtworzący mity Dzikiego Zachodu są w neo-westernach konfrontowani z nowoczesną Ameryką.