Westernowa Baza Danych

Samodzielny debiut reżyserski Kirka Douglasa. Szeryf Howard Nightingale (Douglas) wraz z ekipą młodych, trigger-happy zastępców czyści Teksas z wszelkiego hultajstwa i kandyduje na senatora. Od pełni szczęścia (czyli niezbędnej liczby głosów) dzieli go Jack Strawhorn (Bruce Dern) najbardziej notoryczny z bandziorów, który wciąż pozostaje na wolności. Lecz dopiero gdy Nightingale w końcu go dorwie, otworzy się worek z twistami. Film na całego podryfuje w najmniej oczekiwanych kierunkach, nieomal zahaczając o ponurą parodię "15:10 do Yumy", a sympatie i antypatie widza parokrotnie przejdą bolesną weryfikację. Obraz doskonale oddaje klimat epoki post-Watergate z powszechną utratą wiary w dobre intencje skompromitowanych polityków, przy jednoczesnym zaufaniu do prasy i jej demaskatorskiej siły; redaktor lokalnej gazety jest jedynym który wątpi w szczerość wyborczych sloganów Nightingale'a. Pasuje do tego przyjęta konwencja sarkastycznego moralitetu która dochodzi do głosu momencie, gdzie większość klasycznych westernów się (dobrze) kończyła. W obsadzie parę sprawdzonych gąb z peckinpahowskiego miotu: Bo Hopkins, Luke Askew i Alfonso Arau. Także jedna z najlepszych ról w dorobku Douglasa, który płynnie prowadząc napakowane akcją i suspensem widowisko, gracko wskakuje w reżyserskie buty.