Wiejski lowelas zrobił dziecko córce meksykańskiego bogacza El Jefe (Emilio Fernandez) i dał dyla w siną dal. Świeżo upieczony dziadek wyznacza okrągły milion dolarów za uciętą głowę gamonia, który śmiał zborsuczyć jego ród (na tyle bowiem wycenił przyjemność rzucenia jej świniom na żer). Na trop swawolnego Alfreda wpada przypadkiem Bennie (Warren Oates), barowy klezmer i życiowy loser po czterdziestce. U boku ukochanej dziwki o złotym sercu, Elity (Isela Vega) przemierza pół Meksyku, by odrąbać głowę trupowi Alfreda Garcii, pochowanemu na rodzinnym cmentarzu w jakiejś dziurze (biedak niedawno zginał w wypadku). Tam dochodzi do tragedii. Nie jest to stricte western (akcja rozgrywa się w latach 70.), ale ten zrealizowany w Meksyku film posiada wszelkie jego atrybuty, łącznie z scenerią obskurnych miejscówek , kultem broni palnej i pełną akceptacją przemocy dla rozstrzygania sporów w życiu codziennym. Oskarżany o nihilizm (niesłusznie!) film, pozostaje jednakowoż najbardziej mrocznym i halucynacyjnym dziełem Peckinpaha. O ile pierwsza część przynosi subtelną love story ( gdzie tak pięknie pokazano uczucie niemłodych bohaterów, gotowych zacząć wszystko od zera?), tak w drugiej eksploduje spirala agresji, która wyhamuje dopiero z ostatnim kadrem. Peckinpah gloryfikujący przemoc w słusznej sprawie (Nędzne Psy,1971), teraz poddaje to w wątpliwość. Spirala gwałtu równa się spirali absurdu która niczego nie zmieni, gdy przewaliłeś miłość życia za kawałek ścierwa w tumanie much.