Niskobudżetowy dramat psychologiczny w szatach westernu na podstawie powieści The Mustanger and the Lady Dusty Richarda. Przy okazji jest to zupełnie odmienne spojrzenie na gatunek. Co prawda kolejny raz obserwujemy kobietę jako główną bohaterkę i po raz kolejny oglądamy mocną, psychologiczną opowieść rozwijającą się wręcz w hipnotycznym rytmie (duże skojarzenia z kilkoma innymi westernami psychologicznymi), ale w zasadzie wszelkie podobieństwa do tego, co było nam dane oglądać w westernach wcześniej na tym się kończą. Jesteśmy bowiem świadkami ponurej historii opowiedzianej z punktu widzenia kobiety, której życie, mówiąc delikatnie, zupełnie nie rozpieszczało. Mocną stroną filmu są dobrze zarysowane portrety psychologiczne bohaterów, a w szczególności postać byłej prostytutki Julie Richards, w którą bardzo dobrze wcieliła się australijska aktorka Stef Dawson. Dialogi, klimat, poruszona tematyka (los kobiet w owych czasach, a szczególnie ciężka dola prostytutek) i wiarygodny obraz stopniowego przeobrażania się bohaterki ("odnajdywania siebie" jak mówi slogan reklamowy) robią wrażenie. Painted Woman to prawdziwy mix emocji: smutek, radość, strach, śmiech, apatia, euforia, tragedia, nadzieja, utrata człowieczeństwa i jego odzyskiwanie...