Scenariusz Davida Webba Peoplesa (Blade Runner, 1982) pod roboczym tytułem Cut-Whore Killers, Clint zakupił jeszcze na początku 80. Jako przewidujący biznesman czekał jednak z projektem na moment koniunktury na westerny, która nadeszła z początkiem lat 90. Wtedy powołał do życia tę dramatyczną opowieść o ostatniej misji dźwigającego się z upadku byłego rewolwerowca, wynajętego przez grupę pokrzywdzonych przez prawo prostytutek z brudnej dziury o nazwie Big Whiskey, gdzieś w Wyomingu.. Pozornie prosta fabuła odsłania ambitny moralitet pełen rozważań na temat słusznej i niesłusznej przemocy, winy i kary, krętych ścieżek chwały a także tego, że nic nie jest dane raz na zawsze i każdy stanie się kiedyś własnym cieniem. Podobnie jak Peckinpah i Leone (a w przeciwieństwie do Roberta Altmana), Clint nie obala heroicznego mitu o zdobywcach Zachodu. Raczej stara się go uszlachetnić, przydając psychologicznego i obyczajowego realizmu, nie unikając jednocześnie konstruktywnej krytyki ustalonych, choć mocno skostniałych elementów westernowej tradycji; postać granego przez Gene'a Hackmana szeryfa Małego Billa, to ostra polemika z typem bohatera, jaki przez lata uosabiał w westernie John Wayne. W finale rewolwerowiec-degenerat staje się herosem i mitem o sobie samym symbolicznie na oczach pisarza westernowej pulp fiction, ponieważ to tacy jak on zbudują ten gatunek w postaci, jaką znamy. Clint zadedykował dzieło swoim mentorom: Sergio Leone i Donowi Siegelowi.