Niesłusznie zapomniany hiszpański reżyser i scenarzysta, w porywach prawdziwy maestro niskobudżetowego kina gatunków. Zadebiutował w późnych latach 50, ale najciekawsze kino stworzy pod koniec następnej dekady. Zwłaszcza w cieszącym się wówczas popularnością nurcie macaroni combat, włosko hiszpańskich dramatach wojenno-przygodowych, odcinających kupony od famy przebojów typu Działa Navarony (1961), czy Parszywa Dwunastka (1967). Merino nakręci trzy tego rodzaju filmy : Battle of the Last Panzer, Commandos from Hell (obydwa z 1969) oraz Suicide Mission (1970), przebijając imitowanych protoplastów ekscentrycznością pomysłów fabularnych i psychodelicznymi chwytami formalnymi, dbając też o nieodmiennie wysoki, warsztatowy poziom i sprawne maskowanie budżetowych słabości. Nakręcił trzy westerny: Frontera al Sur (1967) z George'em Hiltonem, Ancora Dollari per I MacGregor (1970) z Peterem Lee Lawrence'em i Malisą Longo, oraz Requiem for Gringo (1968). Ostatni z wymienionych to acid western skupiający w sobie typowe dla jego italo combatów ekstrawagancje. Ponadto interesujący akces do westernowych trendów w kopiowaniu samurajskiej klasyki. Jednak w tym wypadku nie będzie to Akira Kurosawa lecz Masaki Kobayashi, do którego Harakiri (1966) Marino nawiązuje w bardzo (jak to u niego) zaskakujący sposób.