Porfirio Carranza (Fernando Sancho) i jego banda bezkarnie sieją śmierć na meksykańskim zadupiu. Pewien młodzian, który przypadkiem trafił do hacjendy Carranzy, zostaje siłą zmuszony do nierównego pojedynku. Nie mając żadnych szans, ginie w męczarniach, metodycznie szpikowany ołowiem by trwało to jak najdłużej. Wkrótce przed nalanym obliczem Carranzy staje niejaki Logan (Lang Jeffries). Chce dołączyć do jego załogi, ale warunkiem jest pokonanie w walce wybranego członka bandy. Wybiera sobie trzech najokrutniejszych katów młodziana, jednak żadnego z nich nie ma pod ręką, co dość podejrzanie wygląda. Wtedy Logan rzuca pod nogi Carranzy osobiste bibeloty każdego z wyzwanych na dowód, że wcześniej rozwalił ich w trzech pojedynkach. Zapada upiorna cisza... Adaptując oś fabularną Harakiri (1962) Kobayashiego, Merino i Eugenio Martin (współreżyser) zgodnie z duchem epoki podrasowali całość miękkimi psychodelikami. Odzianego w poncho z lamparciej skóry Logana otacza aura mistycyzmu. To gunslinger-astronom, kontrolujący żywioły natury i zjawiska pogodowe, które wzmagają się gdy dokonuje egzekucji kolejnych łotrów. Finalnej konfrontacji towarzyszy zaćmienie słońca, a w scenach masakry ludzi Carranzy w ruch idą zapętlone zoomy i kalejdoskop mieszanego oświetlenia w nietypowo pastelowych, kwaśnych tonacjach. Do tego dwie oszałamiające kobiety; ruda gwiazdka italo horroru Femi Benussi (Strip Nude for Your Killer, 1975) i kruczowłosa, młodziutka Marisa Paredes, późniejsza muza Almodovara.