Posługujący się winchesterem z bagnetem tytułowy Ślepiec (Tony Anthony) ma dostarczyć transport 50 hożych panien do Teksasu (przyszłe żony dla górników). Zamierzał je odebrać od niejakiego Skunksa, ale drań sprzedał wszystkie meksykańskiemu watażce Domingo. Wysadziwszy Skunksa w powietrze razem z całą chałupą, zawzięty Ślepiec rusza wprost w paszczę diabłu, odzyskać swoje 50 kobiet. Przeszczep niewidomego, japońskiego fightera Zatoichiego na westernowy grunt udał się Baldiemu zaskakująco dobrze. Spora w tym zasługa Tony'ego Anthony'ego, który gra z flegmatyczną, jakby odklejoną od świata żywych wrażliwością. Western Baldiego to zrealizowana z energią i rozmachem, nie kończąca się quasi hipisowska macho-fiesta, gdzie zwierzęca brutalność robi za jedyny kod porozumienia. Strzelanie do kobiet, tortury i wiarołomstwo na każdym kroku, a do tego kostyczny humor i permanentny but na twarz politycznej poprawności - sama esencja gatunku! I te niezapomniane sceny jak nawiązująca do porwania Sabinek orgia na pustyni z udziałem spoconych meksykańskich satyrów i stada branych przemocą piękności, czy surrealistyczny, wymuszony przez Domingo ślub pewnej blondynki z jego martwym bratem Candym. Candy'ego gra sir Ringo Starr, który świetnie spisał się w roli patroszącego nożem starców i nokautującego kobiety przyjemniaczka. Do filmu wkręcił go producent Allan Klein, który wcześniej menadżerował liverpoolskiej Czwórce. Ringo napisał też do filmu piosenkę, którą ostatecznie odrzucono.