Dziki Bill Hickok (Charles Bronson) dręczony jest przez nocne koszmary, w których śni mu się biały bizon. Według indiańskich wierzeń zwierzę to symbolizuje zbliżającą się śmierć. Dziki Bill postanawia więc wytropić zwierzę i je zabić. W podobną misję wyrusza też wódz Siuksów Szalony Koń (Will Sampson), któremu biały bizon zabił córkę. Drogi Dzikiego Billa i Szalonego Konia schodzą się... Film bardzo nietypowy, klimatyczny, dziwny, lekko surrealistyczny i rozwijający się w dość powolnym tempie. Zauważyć w nim można pewien wpływ Moby Dicka (co zresztą przyznał sam reżyser mówiąc, że film ten to "Moby Dick na Zachodzie"). Biały bizon jest zdecydowanie czymś więcej niż prostym kinem animal attack, czy połączeniem westernu i horroru jedynie dla efekciarstwa. Bardzo ciekawie prezentują się w nim ujęcia szarżującego bizona (stare i dobre czasy bez CGI) na tle śnieżnych, górskich plenerów oraz leśne sceny walk z rozwścieczonym, szarżującym przez śnieg zwierzęciem. Charles Bronson w nietypowej dla siebie roli i Will Simpson również wypadają bardzo dobrze. Western mało znany i trochę niedoceniony. Być może ze względu na nietypowy dla tego gatunku oniryzm, pozostawienie bardzo dużego pola do interpretacji i wyraźne odbieganie od "standardowego" obrazu Dzikiego Zachodu.