Niskobudżetowe (co czasami tu i ówdzie widać) bardzo specyficzne połączenie westernu i horroru/fantasy. Na tyle jednak jest to film udany i interesujący, że kwestie techniczne schodzą tu zupełnie na drugi plan i nie przeszkadzają w odbiorze. Historia dzieje się w latach 50 XVIII wieku. Oskarżony m.in. o cudzołóstwo kaznodzieja Will Smythe (Dennis Lipscomb) ucieka wraz ze swą kochanką Eloise (Rebecca Stanley) z miasteczka Dalton’s Ferry. Po drodze wkraczają na terytorium niezadowolonych z tego faktu Indian Shawnee i ostatecznie znajdują schronienie głęboko pośród lasów w opuszczonym obozie składającym się z kilku domków. Niestety, coś tajemniczego wydaje się kryć w lesie i obserwować grupę nowo przybyłych, a same drzewa nie wydają się wcale tym, czym być powinny... Nawet Shawnee ze strachu się tu nie zapuszczają... Film dziwny, niezwykle surrealistyczny, barwny, przepełniony symboliką i o niezwykle oryginalnym klimacie. Do tego świetnie sfilmowany. Szkoda, że tak mało znany, a swego czasu był zauważony i doceniony przez The New York Times ("dziwaczna, fascynująca opowieść", "niezwykła wyobraźnia").