Po zabiciu skorumpowanego szeryfa i jego zastępców, Sartana oddaje się w ręce władz i trafia do więzienia, gdzie spotyka Grand Fulla (Piero Lulli). W trakcie ucieczki opowiada on o złocie, które zniknęło po tym, jak został oszukany przez swojego partnera. Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak wydaje się na pierwszy rzut oka, Sartana poznaje tę samą historię oczami kolejnych świadków, których wersje znacząco się różnią. Umierają osoby mające związek ze sprawą, w końcu pojawia się nawet agent federalny, twierdzący, że zaginione złoto pochodzi z rezerw rządowych. Kolejna część przygód Sartany zawiera w sobie to co stanowiło o sile tej serii: masę pomysłowo wykonanych strzelanin, zagmatwaną fabułę z zagadka kryminalną i świetnie napisane postaci drugoplanowe. Franco Pesce, jako Plon Plon, miasteczkowy wynalazca, niczym Q z bondowskiej serii dostarczy gadget – Alfiego, ruchomą zapalniczkę, która spreparowana przez Sartanę zmieni się w śmiercionośną pułapkę. Raz jeszcze za muzykę odpowiada Bruno Nicolai komponując motywy melodyczne gdzieś z pogranicza westernu i filmu grozy (i przetwarzając własną muzykę do Adios Sabata, również z 1970). Carnimeo tym razem prezentuje dwie zapadające w pamięć sceny: spotkanie w łaźni, wyglądające niczym sceny z upiornego koszmaru oraz finałowy koncert organowy na dwie armaty i cztery karabiny. Finałowa rozgrywka między dwoma rewolwerowcami wybrzmi jako coda tego utworu.