Oprócz prostej rozrywki westerny wielokrotnie oferowały wgląd w problematykę społeczną trawiącą Dziki Zachód. Stanowi ona interesujący kontrast dla współczesnej cywilizacji opartej na regułach prawa i dążeniu do całkowitego zniesienia kary śmierci. Jedną z oznak dzikości tamtych czasów były samosądy określane mianem „hanging sickness” („gorączka wieszania”). To choroba objawiająca się wiarą w nieskuteczność wymiaru sprawiedliwości, co prowadzi z kolei do chęci powieszenia winnych (lub podejrzanych o popełnienie przestępstwa) bez uczciwego procesu, bez prawa do obrony. Tytułowym złym człowiekiem w filmie Roberta Wise’a (twórcy znakomitego westernu noir Krwawy księżyc, 1948) jest Jeremy Rodock (James Cagney), właściciel rancza w Wyoming i zarazem hodowca koni, który bez skrupułów rozprawia się z koniokradami. Zatrudnia on na swojej farmie przybysza z Pensylwanii, Steve’a Millera (Don Dubbins), który początkowo zafascynowany jest kulturą wranglerów (tak nazywani są tutaj kowboje), ale czar pryska w momencie, gdy pierwszy raz jest świadkiem wieszania człowieka. Dla obu bohaterów wydarzenia nie pozostają bez wpływu – obaj przechodzą wewnętrzną przemianę. Ale na tę metamorfozę ma wpływ nie tylko ich wzajemna relacja, lecz także mądrość i silna psychika pewnej kobiety – Jocasty Constantine (pierwsza ważna rola w filmografii greckiej aktorki Irene Papas).