Robin L. Murray i Joseph K. Heumann w książce pt. Gunfight at the Eco-Corral: Western Cinema and the Environment (2012, tytuł nawiązuje do strzelaniny w OK Corral) zauważają, że właściwie od samego początku westernu filmowego gatunek ten świadomie lub nie i z różnym natężeniem (większym i mniejszym, ale jednak) podejmował tematykę ekologii. Autorzy omawiają filmowy western posługując się przykładami filmów ery niemej, wczesnych filmów Johna Wayne'a aż po takie klasyki jak Tumbleweeds, Poszukiwacze czy Jeździec znikąd. Argumentują przy tym na rzecz wyodrębnienia i krytycznej analizy osobnego gatunku: westernu ekologicznego. Jest to o tyle uzasadnione, że przecież życie pionierów na frontierze nie sprowadzało się tylko do walk z Indianami (Zmierzch Czerwonoskórych), wyjętymi spod prawa (Dzika banda), zachłannymi inwestorami (Niesamowity jeździec) czy kwestiami niewolnictwa czarnoskórych (Harriet). Frontier był przede wszystkim areną walki z własnymi słabościami (Prawdziwe męstwo), żywiołami (Wicher) i dziką naturą (Meek's Cutoff). Gdzieś przecież trzeba było rozbić obóz, coś jeść, postawić chatę, założyć farmę czy rozwijać ranczo albo jakiś większy biznes (Aż poleje się krew). Motyw eksploatacji przyrody występuje więc często i czasami stanowi jeden z zasadniczych elementów fabuły (Skłóceni z życiem, Ballada o Cable’u Hogue'u), a w specyficznym Niedźwiadku i Butcher's Crossing jest już motywem głównym.