Bart Allison zmierza do Sundown, gdzie ponoć zadomowił się Tate Kimbrough, do którego żywi urazę. Już trzy lata szuka tego człowieka i trafia akurat na dzień jego ślubu. Przerywa kościelną ceremonię, by ostrzec kobietę w sukni ślubnej, że przed zachodem słońca zostanie wdową. Wywołuje tym zamieszanie w miasteczku i szybko okazuje się, że Tate Kimbrough ma tutaj władzę, której nie zdobył przemocą, lecz pieniędzmi. Przybycie nieznajomego do Sundown odmienia to miasto, odkrywa hipokryzję ludzi i daje im szansę na naprawienie błędów i odzyskanie szacunku do samego siebie. Przybysz – jak się okazuje wdowiec pochodzący z Sabine Pass w Teksasie – też nie jest bez winy. Zaślepiony pragnieniem zemsty nie dostrzega prawdy, widzi tylko prosty konflikt, który może być rozwiązany strzelaniną, jednak sytuacja wymaga przemyślenia, a nie impulsywnych działań. Jeden dzień w Sundown to trzeci z siedmiu westernów Boettichera z udziałem Randolpha Scotta.