Dla Budda Boettichera i debiutującego scenarzysty Burta Kennedy’ego ważniejszy od fabuły był główny bohater, bo to przez jego działania i motywacje tworzyli ciekawą – choć trzeba przyznać, że prostą – opowieść. Protagonistą pierwszego z siedmiu filmów Boettichera z Randolphem Scottem jest samotny podróżnik Ben Stride, który stopniowo odkrywa swój charakter i zamiary przed towarzyszami podróży. Był niegdyś szeryfem w Silver Springs, ale został pozbawiony tej pracy. Z powodu dumy nie zgodził się na stanowisko zastępcy, dlatego jego żona podjęła pracę w biurze Wells Fargo. Placówka została zaatakowana przez siedmiu bandytów, którzy nie tylko ukradli sejf z 20 tysiącami dolarów w złocie, ale i zabili niewinną kobietę. Ben Stride tropi teraz rabusiów, ale sam też czuje się winny. Przez własną dumę stracił dawne i ustabilizowane życie na rzecz niepewnej egzystencji w siodle na terenach opanowanych przez Apaczów Chiricahua. Gdy spotyka na drodze małżeństwo Annie i Johna Greerów może zagłuszyć sumienie pomagając im pokonać trudne tereny. Z obsady wyróżnia się Lee Marvin w roli Billa Mastersa – w scenach dialogowych jest bardzo niepokojący, dzięki niemu relacje między trójką głównych bohaterów trzymają w napięciu bardziej niż pościg byłego szeryfa za bandytami. Film zrealizowano w utworzonej przez Johna Wayne’a firmie Batjac Productions. Funkcję producenta objął Andrew V. McLaglen, syn jednego z najważniejszych aktorów z ekipy Johna Forda, Victora McLaglena.